Joker boy - 3."Green Heart"

"Straszny gad rozszarpał mi twarz
z tętnicy trysnęła krew.
Wielki dziób, ptaszyska jak kruk
otwarty by pożreć mnie.

Srebrny nóż rozcina mi brzuch
potwora dłoń trzyma go.
Krzyczę w głos, pot spływa na nos
czuję bezradność i złość.

Biała twarz bez oczu i warg
bezduszny śmiech i śmierci wiew.
Żywy trup dotyka mych ust
wysysa krew, miażdży mózg.

Nagle wrzask, rozrywa go brzask
śmiertelny potwora krzyk.
Budzę się, wyrywa mnie dzień
prześwietla koszmarny sen."

Obudziłem się w pełni sił na dalszą drogę. Słońce swymi jasnymi promieniami przeszywało korony drzew by oświetlić świeżą poranną trawę. Stanąwszy na nogi ogarnął mnie okropny fetor gnijącej krwi. Szybko sobie przypomniałem, że to pozostałości po wczorajszym polowaniu. Na szczęście podczas wędrówki prędko ukazał się moim oczom strumyk. Obmyłem sobie twarz i buta na którym były resztki stwora, którego ścierwo odkopałem z dala od ognia. Czysty i świeży ruszyłem dalej. Po drodze nie mijałem nic innego tylko wysokie drzewa i gęste krzewy. Nagle w oddali zaczął się pojawiać kontur jakiegoś budynku.
- No nareszcie - powiedziałem zadowolony do siebie.
Po czym ruszyłem w stronę budynku. Zbliżając się kontur robił się wyrazisty. Na około budynku było ogrodzenie a nad wejściem wisiała tabliczka z napisem: "Witaj w krainie gdzie słaby zginie". Pewnym krokiem wszedłem do środka. Rozglądnąwszy się wokół, podszedłem do lady by poprosić o coś do picia. Po chwili chłeptałem już smaczne piwo. Ludzie wokół wyglądali na uchodźców z miasta, tylko jedna osoba się różniła od reszty. Był to zakapturzony mężczyzna stojący w zaciemnionym kącie. Wydawało mi się, że mnie obserwuje.
- Co to za człowiek ? -zapytałem barmana.
- Ciszej nie mów tak głośno na jego temat bo możesz tego dnia już nie przeżyć. Zwie się Shuraza i trafił tu po tym jak jego zakon Green Heart się rozpadł. Teraz został mu tylko łuk. Ludzie mówią, że kiedyś potrafił z dużej odległości trafić w środek oka swojej ofiary. Ale mogą być to tylko plotki. Lepiej się do niego nie zbliżaj.
Poprosiłem o jeszcze jeden duży kufel piwa i poszedłem usiąść przy stole. Nagle usłyszałem czyjś szept.
- Widzę, że mamy nowego śmiałka w naszej karczmie. Nie podobasz mi się, nie lubimy tutaj obcych.
Po czym usłyszałem dźwięk wyciąganego ostrza z pochwy. Dobyłem szybko miecza i odwróciłem się. Nieznajomy stał nieruchomo, w lewym oku tkwiła strzała. Padł na ziemię. Gdy się odwróciłem przy moim stole stał już zakapturzony Shuraza.
- Kim jesteś i czego tu szukasz?
Odpowiedziałem mu na wszystko i opowiedziałem całą historię jak tu trafiłem. Po długiej rozmowie Shuraza ściągnął kaptur i krzyknął o dwa kufle piwa. Gdy dopijaliśmy piwo do końca. Mój nowy znajomy kończył opowiadać plany odbudowania zakonu. Opowiedział mi również o pobliskim mieście Holdbar. Pod koniec rozmowy wypowiedział słowa których oczekiwałem od dłuższego czasu: "Chcesz się do nas przyłączyć?" Bez namysłu zgodziłem się. Po tych słowach obaj wstaliśmy i wyszliśmy z karczmy. Razem podążaliśmy ścieżką koło urwiska aż doszliśmy do wejścia jaskini.
- Jeśli twoja noga wkroczy do jaskini a później twoja dusza nas zdradzi nie umrzesz spokojnie. - Pouczył mnie Shuraza po czym weszliśmy do środka...

[link widoczny dla zalogowanych]

C.D.N.

pozdro

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sub Zero dnia Pią 0:26, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy